Do jej głowy dochodził jakiś odgłos zza światów. W końcu otworzyła oczy. Już wiedziała co to za dźwięk : budzik.Chciała się podnieść ale silny ból głowy dał o sobie znać. -Auu-syknęła z bólu.
-Uh...już ja to wyłączę-usłyszała męski głos.Nie wierzyła własnym oczom i uszom.
-Co ty do cholery robisz w moim...?!- rozejrzała się po pomieszczeniu. Próbowała sobie przypomnieć co takiego się wydarzyło,że się tu znalazła. Jednak nie pamiętała szczegółów.
-Dobra,nie wiem jak pijana musiałam być,że tu przyszłam, ale czas na mnie.
Chciała wstać, kiedy zobaczyła, że jest w samych majtkach i bluzce na ramiączkach. Harry zauważył jej minę. Strasznie go to rozbawiło. - Co,już nie pamiętasz? Byłaś na prawdę niezła. - puścił jej oczko. Dziewczynę zatkało. -Cco?! Chyba nie mówisz poważnie...
-Nigdy nie byłem poważniejszy.
Chloe patrzyła tępo przed siebie,łzy napłynęły jej do oczu. W końcu rozpłakała się na dobre. Harry podszedł do niej i ją przytulił. -Eej,nie martw się...Może nie jesteś w ciąży.
Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem i przerażeniem. Schowała twarz w dłoniach. W końcu szepnął.- Żartowałem idiotko, choćbym był upity w cztery dupy nie przespałbym się z tobą.. *zrobił minę w stylu "Bitch,please.." * Nigdy nie widział jej tak wściekłej. Wstała z łóżka jak porażona, nie zważając już na to, w jakim jest stroju. Wzięła swoje rzeczy i ubierała się w pośpiechu. Powtarzała ciągle w nerwach : Idiota, kretyn, debil, nie cierpię cię.
Hm,może trochę przesadziłem.- pomyślał. Jednak nie mógł się zdobyć na to, żeby ją przeprosić. Zbiegła po schodach, kierując się ku wyjściu. Niestety drzwi były zamknięte.
-STYLES!
-Czego się drzesz?- mówił spokojnie, schodząc powoli po schodach.
-Otworzysz łaskawie drzwi?
-Wiesz,jakoś mi się nie chce. - uśmiechnął się szeroko ukazując dołeczki. Usiadł wygodnie na kanapie i w końcu zapytał : "Może chcesz coś zjeść?" Prychnęła z niedowierzaniem.
-Chcę stąd wyjść- krzyknęła.
-Po co te nerwy? Gdzie się śpieszysz?
-Miałam iść do szkoły. Spojrzał na wyświetlacz w telefonie.
-UPS,nie zdążyłaś.
-Otwórz te cholerne drzwi,albo sama to zrobię. Ani drgnął. Rozejrzała się po pokoju. Pierwszym przedmiotem, który wpadł jej w oko, była doniczka. Bez zastanowienia ją chwyciła. Postanowiła wybić szybę w oknie, przez które mogłaby wyjść. Harry zauważając poczynania dziewczyny, zerwał się z miejsca. Dobiegł do niej w porę i chwycił za nadgarstek ręki, w której trzymała przedmiot.
-Nie chcesz tego robić. szepnął seksownie do jej ucha, wprawiając Chloe w dezorientację.
-Jeśli to jedyny sposób...to owszem.- odparła z trudem, czując na swojej szyi chłodne powietrze wypływające z ust chłopaka. Uśmiechnął się pod nosem, zadowolony, że pod jego wpływem uścisk dłoni dziewczyny na doniczce poluźnia się. Przechwycił ją i odstawił na bok.
-H...Harry...
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Proszę cię,otwórz drzwi. - kontynuowała najmilszym tonem, jaki mogła z siebie wydobyć.
Czy ja go właśnie poprosiłam?! Cholera... Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Ghh, kurwa no! Czemu ja go o coś poprosiłam?! Idiota ma teraz satysfakcję.
-Czy ja wiem...po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem, zwykłe przepraszam nie wystarczy.
-Czekaj, czekaj. Po wszystkim co dla mnie zrobiłeś?
- Gdyby nie ja nie wiem jak trafiłabyś do domu. Mogłabyś się obudzić u kogoś zupełnie obcego...albo nie obudzić wcale.
- Ty jesteś obcy więc nie widzę różnicy. W jego oczach zagościły jakby smutek?A może rozczarowanie? Zdecydowanie to i to.
-Widzisz?! Znowu taka jesteś.
-Jaka do cholery?!
-Chamska i niewdzięczna.
-Nic o mnie nie wiesz.
-Wiem więcej niż ci się wydaje... Zapanowała głucha cisza. W końcu Chloe zaczęła.
-To otworzysz?
Wskazał palcem na swój policzek.
-Pf, lecę.
-A więc trochę tu posiedzisz.
-Powiedziałeś, że się przespaliśmy.-zmieniła temat.
Zbliżył się do niej. Dzieliło ich teraz tylko kilka centymetrów, co krępowało dziewczynę.
-Faktycznie...to był dość głupi żart. Nie mogła uwierzyć, że to powiedział. Harry Styles przyznał się do błędu?! Dziwne. Spojrzeli sobie prosto w oczy. Pierwszy raz dostrzegła tę piękną, głęboko zieloną barwę. Nigdy nie zwracała na to uwagi. Jednak jego oczy nie ukazywały tylko koloru. Widziała w nich ból i jakby tęsknotę. Niewiarygodne...Przypomina mi...mnie. Jest taki jaki jest, by ukryć to, co na prawdę czuje...Tak to przynajmniej wygląda. Spuściła głowę w dół, trochę zawstydzona, że tyle się na niego gapiła. Jego kąciki ust lekko uniosły się, gdy zobaczył, jak dziewczyna się rumieni. To wprawiło ją w jeszcze większe zakłopotanie. W końcu wyminął ją i zniknął na chwilę. Zaraz jednak wrócił do drzwi, przekręcając kluczem w zamku. Uchylił je odrobinę. - Możesz iść.
Uśmiechnęła się lekko i podeszła niepewnie do wyjścia, lecz on zatarasował jej drogę.
-Teraz to chyba już mi się należy.-znowu wskazał na policzek.
-Ugh, niech stracę.
Wspięła się na palcach chcąc dosięgnąć policzka Hazzy, jednak on gwałtownym ruchem przekręcił głowę tak, że cmoknęli się w usta. Chloe szybko się odsunęła i zmierzyła go wzrokiem.
-Tania sztuczka.- powiedziała, starając ukryć onieśmielenie.
-Na którą dałaś się nabrać- dokończył,za co też dostał z łokcia w bok.
-Jesteś nienormalny.
-Też cię lubię,Chloe.
***
Siemkaa :D Mam nadzieję, że Was nie zanudzam...xd Proszę, komentujcie i dodawajcie się do obserwujących,pleease :) Kolejny już za kilka dni.
-Uh...już ja to wyłączę-usłyszała męski głos.Nie wierzyła własnym oczom i uszom.
-Co ty do cholery robisz w moim...?!- rozejrzała się po pomieszczeniu. Próbowała sobie przypomnieć co takiego się wydarzyło,że się tu znalazła. Jednak nie pamiętała szczegółów.
-Dobra,nie wiem jak pijana musiałam być,że tu przyszłam, ale czas na mnie.
Chciała wstać, kiedy zobaczyła, że jest w samych majtkach i bluzce na ramiączkach. Harry zauważył jej minę. Strasznie go to rozbawiło. - Co,już nie pamiętasz? Byłaś na prawdę niezła. - puścił jej oczko. Dziewczynę zatkało. -Cco?! Chyba nie mówisz poważnie...
-Nigdy nie byłem poważniejszy.
Chloe patrzyła tępo przed siebie,łzy napłynęły jej do oczu. W końcu rozpłakała się na dobre. Harry podszedł do niej i ją przytulił. -Eej,nie martw się...Może nie jesteś w ciąży.
Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem i przerażeniem. Schowała twarz w dłoniach. W końcu szepnął.- Żartowałem idiotko, choćbym był upity w cztery dupy nie przespałbym się z tobą.. *zrobił minę w stylu "Bitch,please.." * Nigdy nie widział jej tak wściekłej. Wstała z łóżka jak porażona, nie zważając już na to, w jakim jest stroju. Wzięła swoje rzeczy i ubierała się w pośpiechu. Powtarzała ciągle w nerwach : Idiota, kretyn, debil, nie cierpię cię.
Hm,może trochę przesadziłem.- pomyślał. Jednak nie mógł się zdobyć na to, żeby ją przeprosić. Zbiegła po schodach, kierując się ku wyjściu. Niestety drzwi były zamknięte.
-STYLES!
-Czego się drzesz?- mówił spokojnie, schodząc powoli po schodach.
-Otworzysz łaskawie drzwi?
-Wiesz,jakoś mi się nie chce. - uśmiechnął się szeroko ukazując dołeczki. Usiadł wygodnie na kanapie i w końcu zapytał : "Może chcesz coś zjeść?" Prychnęła z niedowierzaniem.
-Chcę stąd wyjść- krzyknęła.
-Po co te nerwy? Gdzie się śpieszysz?
-Miałam iść do szkoły. Spojrzał na wyświetlacz w telefonie.
-UPS,nie zdążyłaś.
-Otwórz te cholerne drzwi,albo sama to zrobię. Ani drgnął. Rozejrzała się po pokoju. Pierwszym przedmiotem, który wpadł jej w oko, była doniczka. Bez zastanowienia ją chwyciła. Postanowiła wybić szybę w oknie, przez które mogłaby wyjść. Harry zauważając poczynania dziewczyny, zerwał się z miejsca. Dobiegł do niej w porę i chwycił za nadgarstek ręki, w której trzymała przedmiot.
-Nie chcesz tego robić. szepnął seksownie do jej ucha, wprawiając Chloe w dezorientację.
-Jeśli to jedyny sposób...to owszem.- odparła z trudem, czując na swojej szyi chłodne powietrze wypływające z ust chłopaka. Uśmiechnął się pod nosem, zadowolony, że pod jego wpływem uścisk dłoni dziewczyny na doniczce poluźnia się. Przechwycił ją i odstawił na bok.
-H...Harry...
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
-Proszę cię,otwórz drzwi. - kontynuowała najmilszym tonem, jaki mogła z siebie wydobyć.
Czy ja go właśnie poprosiłam?! Cholera... Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Ghh, kurwa no! Czemu ja go o coś poprosiłam?! Idiota ma teraz satysfakcję.
-Czy ja wiem...po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem, zwykłe przepraszam nie wystarczy.
-Czekaj, czekaj. Po wszystkim co dla mnie zrobiłeś?
- Gdyby nie ja nie wiem jak trafiłabyś do domu. Mogłabyś się obudzić u kogoś zupełnie obcego...albo nie obudzić wcale.
- Ty jesteś obcy więc nie widzę różnicy. W jego oczach zagościły jakby smutek?A może rozczarowanie? Zdecydowanie to i to.
-Widzisz?! Znowu taka jesteś.
-Jaka do cholery?!
-Chamska i niewdzięczna.
-Nic o mnie nie wiesz.
-Wiem więcej niż ci się wydaje... Zapanowała głucha cisza. W końcu Chloe zaczęła.
-To otworzysz?
Wskazał palcem na swój policzek.
-Pf, lecę.
-A więc trochę tu posiedzisz.
-Powiedziałeś, że się przespaliśmy.-zmieniła temat.
Zbliżył się do niej. Dzieliło ich teraz tylko kilka centymetrów, co krępowało dziewczynę.
-Faktycznie...to był dość głupi żart. Nie mogła uwierzyć, że to powiedział. Harry Styles przyznał się do błędu?! Dziwne. Spojrzeli sobie prosto w oczy. Pierwszy raz dostrzegła tę piękną, głęboko zieloną barwę. Nigdy nie zwracała na to uwagi. Jednak jego oczy nie ukazywały tylko koloru. Widziała w nich ból i jakby tęsknotę. Niewiarygodne...Przypomina mi...mnie. Jest taki jaki jest, by ukryć to, co na prawdę czuje...Tak to przynajmniej wygląda. Spuściła głowę w dół, trochę zawstydzona, że tyle się na niego gapiła. Jego kąciki ust lekko uniosły się, gdy zobaczył, jak dziewczyna się rumieni. To wprawiło ją w jeszcze większe zakłopotanie. W końcu wyminął ją i zniknął na chwilę. Zaraz jednak wrócił do drzwi, przekręcając kluczem w zamku. Uchylił je odrobinę. - Możesz iść.
Uśmiechnęła się lekko i podeszła niepewnie do wyjścia, lecz on zatarasował jej drogę.
-Teraz to chyba już mi się należy.-znowu wskazał na policzek.
-Ugh, niech stracę.
Wspięła się na palcach chcąc dosięgnąć policzka Hazzy, jednak on gwałtownym ruchem przekręcił głowę tak, że cmoknęli się w usta. Chloe szybko się odsunęła i zmierzyła go wzrokiem.
-Tania sztuczka.- powiedziała, starając ukryć onieśmielenie.
-Na którą dałaś się nabrać- dokończył,za co też dostał z łokcia w bok.
-Jesteś nienormalny.
-Też cię lubię,Chloe.
***
Siemkaa :D Mam nadzieję, że Was nie zanudzam...xd Proszę, komentujcie i dodawajcie się do obserwujących,pleease :) Kolejny już za kilka dni.